niedziela, 27 stycznia 2013

Chapter One .

No to macie rozdział pierwszy . Mam nadzieję , że długością jest odpowiedni . Starałam się jak tylko mogłam . Liczę na jakieś komentarze . Polecajcie innym! <3
*sobota*

Ostatni weekend stycznia . Było już późne popołudnie , ciemno na dworze i zimno jak to w zimę . Czekałam na chodniku jednej z ulic na mojego brata , który obiecał , że po mnie przyjedzie i odbierze mnie z Zielonej Góry . Gdzie byłam u koleżanki przez cały tydzień . Niestety musiałam już wracać  . Zmarznięta , opakowana torbami i zła na brata stałam , a ludzie patrzeli na mnie jak na jakąś bezdomną . Po jakiś 15 minutach mojego ciągłego czekania , raczył zadzwonić mój telefon . Niemiejąca już czucia w rękach odebrałam . Dzwonił to mój brat . Niestety samochód mu nawalił w połowie drogi i nie miał jak po mnie przyjechać , a ja że dopiero niedługo będę zdawać na prawko nie miałam jak wrócić . Nie pozostało mi nic innego jak biec w kierunku przystanku , zobaczyć jak kursują autobusy . Niestety zanim doszłam i sprawdziłam rozkład jazdy to okazało się, że już dziś żaden autobus nie pojedzie . Załamana tym , że muszę być jutro na castingu , by się dostać na warsztaty taneczne . Wpadłam na pomysł by dojechać do Leszna stopem . Nigdy nie lubiłam jeździć sama stopem , ale nie miałam wyjścia … musiałam być jak najwcześniej w domu .
Poszłam kawałek dalej i stanęłam przy krawężniku . Stałam już tak z jakieś 8 minut , gdy nagle zatrzymał się ktoś jakąś białą BM’ką . Pomyślałam , że raz się żyje i pociągnęłam tylnie drzwi . Usłyszałam tylko zachrypnięty głos …
-Do kąt to ? – zapytał jakiś młody kierowca .
-Leszno , da radę ? – spytałam .
-Pewnie , że da . Torby do bagażnika , czy się zmieścisz ? – odpowiedział .
-Zmieszczę się, Dzięki . – uśmiechnęłam się .
Weszłam do środka i zobaczyłam tylko dwóch chłopaków poowijanych szalikami i kapturami na głowie . Nareszcie odzyskałam czucie u przemarzniętych kończyn . Zaczęłam grzebać coś w telefonie , by napisać sms’a Domie . Gdy nagle zachrypnięty chłopak zaczął temat .
-A tak wg to ty z Zielonej jesteś ? – spytał .
-Nie , z Leszna … a tak właściwie na obrzeżach . – odpowiedziałam grzecznie .
-No patrz Piter ! Leszczyniankę wieziemy – zaczęli się śmiać .
-Śmieszne - uśmiechnęłam się .
-Przy okazji to Przemek jestem – powiedział kierowca i zaczął strasznie kaszleć .
-A ja Piotrek – wtrącił pasażer , po czym ściągnął kaptur .
-Paulina , miło mi – powiedziałam z uśmiechem .
-Mmm Paulina … ładne imię . – uśmiechnął się szeroko Przemek .
-Dla znajomych Paula – odwzajemniłam uśmiech .
-Mówisz , że z Leszna … a wiesz co to żużel – spojrzał podejrzliwie Piotrek .
-Nie kurde , nie wiem . Od kilku lat na meczę chodzę , ale nie wiem co to jest . – powiedziałam sarkastycznie i się uśmiechnęłam .
-No zobacz , ta to chyba normalna … nie skacze i nie skrzeczy nam nad uchem – zaśmiał się Piter .
-Czym się mam podniecać, że jadę tak jakby z normalnymi ludźmi na stopa . Czy mam ci tu zaraz krzyczeć i się podniecać , że jadę z wami ? … mi to nie potrzebne ! – podsumowałam .
-Rzadko która ma takie podejście . Wiesz ile my już żon mamy i w ogóle  ? – wtrącił Przemek .
-Nie wiem i mnie to jakoś  nie interesuje – powiedziałam i pokazałam koniuszek języka w ich stronę .
-Ta zapewne jakiegoś innego woli – zaśmiał się Piter .
-No pewnie ! gustuje w mym ideale . Z którym mieszkam od urodzenia i mówię do niego ‘tato’  - również zaczęłam się śmiać .
-Ale ja cię z skądś kojarzę , ale nie wiem skąd . Twarz mi jakaś znajoma . – zaczął mi się uważnie przyglądać . A ja się tylko modliłam , żeby mu się nie przypomniało .
-No możliwe . Miesiąc w tej samej szkole co ty byłam , a i może z meczów czy coś ?
-Serio chodziłaś do tej samej szkoły co ja ? Z meczów … no możliwe . Ale mi się wydaje , że skądś jeszcze . – oznajmił .
-To nie wiem – powiedziałam i zaczęłam się rozglądać przez okno . Po czym nastąpiła chwila ciszy i było słychać tylko muzykę , która rozbrzmiewała z głośników .
-No już wiem ! – krzyknął wesoło Piter .
-Co wiesz , bo nie rozumiem ? – spytałam .
-Chodzisz do tego klubu … kurde , nazwy zapomniałem , no tego co ma takie wielkie podświetlane driny nad wejściem ? – próbował mi wytłumaczyć .
-A no to już wiem o który ci chodzi . No czasem się zdarzy , że tam z paczką zawitam . A co ma to wspólnego ? – nie wiedziałam o co kaman .
-No to na pewno byłaś ty ! – mówił uśmiechnięty .
-Ale kiedy ? co ? gdzie ? … Ja cię naprawdę  nie rozumiem .
-Nie ty jedna – wtrącił Przemek .
-Zamknij się , bo dostaniesz . No nie mów , że nie wiesz o co chodzi . – mówił szybko .
-No wyobraź sobie , że jakoś nie wiem – odpowiedziałam .
-Tak to na pewno byłaś ty w tym klubie , co przysiadłem się do ciebie przy barze , a jakiś chłopak zaczął do mnie sapać i się pluć . – oznajmił .
-To byłeś ty ? Nawet nie widziałam , za ciemno było . – powiedziałam i się uśmiechnęłam . Chociaż wiedziałam to od samego początku .
-Co to był za idiota ? – spytał ponownie .
-Ten idiota to mój chłopak – odpowiedziałam .
-A to sorry , nie wiedziałem . – było widać , że mu się zrobiło głupio .
-BYŁY – podkreśliłam i zaczęłam się śmiać .
-A to nie wnikam – podsumował .
-Haha , dobre ! Ale ci to wyszło – zaczął śmiać się Przemek , po czym przybił mi żółwika .
Jechaliśmy i jechaliśmy  a ja się tylko wsłuchiwałam jak oni gadają między sobą o jakimś wyjeździe na narty , w góry czy coś .
-Długo jeszcze ? – spytałam .
-A co aż tak ci się śpieszy ? – odpowiedział pytaniem Przemek .
-Aż tak bardzo to nie , ważne żebym do jutra  o 13:40 dojechała cała . – powiedziałam z uśmiechem .
-Czemu to tak ? – spytał Piotrek .
-Warsztaty , casting … mówi ci to coś ? – uśmiechnęłam się .
-Tańczysz ? – pytał Przemek .
-Można tak powiedzieć – przytaknęłam . A właśnie jutro jest mój dzień zgrozy – dodałam .
-Haha , dzień zgrozy ? Co takiego może być w tańczeniu ? wystarczy uwierzyć w siebie . – rzucił kpiąc Piter .
-Mówisz , że to nic trudnego ? A ty jak masz jechać po trzy oczka , ale jedziesz z lepszymi od siebie i to na ostatniej pozycji to co też wystarczy uwierzyć w siebie , bo ja na przykład wątpię w to . Bo technika i praca nad tym też jest potrzebna . – rzuciłam litanią .
-Dobrze mówisz – przytaknął mi rację Przemek , a Piter już się nie odezwał … było widać , że uważnie myśli nad tymi słowami  .
-To co to jest w końcu , bo się nie dowiedziałem . – uśmiechnął się Przemek .
- No tak jak mówiłam , jutro mam casting do tak zwanych warsztatów . To jest moje być , albo nie być . Są tam tancerze z całej Polski i z tego wszystkiego jest wybieranie 20 tancerzy , którzy mają zapewnione szkoły , zajęcia i wg . – tłumaczyłam .
-To powodzenia ! – krzyknęli wesoło oboje .
-Dzię … - nie zdążyłam dokończyć .
-Pogieło cię ?! nie dziękuj ! – przerwał mi Piter .
-Bo jeszcze zapeszysz – dodał Przemek .
-Straszycie mnie ! – powiedziałam ze śmiechem .
Nim się spostrzegłam wjeżdżaliśmy już do Leszna , spojrzałam na zegarek i była już prawie 20 . Korki po drodze , ślisko i tak dalej , więc nie ma się co dziwić . Wytłumaczyłam drogę do mojego domu i lada chwila staliśmy już przed moim domem .
-No to dzięki jeszcze raz  ! może kiedyś przyjdzie okazja się odwdzięczyć – uśmiechnęłam się i wyszłam .
-Coś ty ! już jest okazja do odwdzięczenia – powiedział wesoło Przemek i wysiadł , by pomóc mi z torbami .
-Co masz na myśli ? – spojrzałam na niego pytająco , a ten wyciągnął swój telefon i wręczył mi go do rąk .
-Czyń swoją powinność – zaśmiał się .
Odwzajemniłam uśmiech i nie zastanawiając się wpisałam posłusznie mój numer . Oddałam mu telefon i chciałam już iść w kierunku domu , gdy przypomniało mi się , że nie pożegnałam się z Piterem . Otwarłam drzwi .
-No to siema lamusie  ! – powiedziałam wesoło .
-Ja ci dam lamusa ! Na razie , miło było poznać - uśmiechnął się .
-A ty idź , bo się jeszcze bardziej przeziębisz – powiedziałam do Przemka .
-No to czeeeeść – przeciągnął z uśmiechem i wsiadł do samochodu . Szłam już w stronę domu i jeszcze im pokiwałam , gdy odjeżdżali . Gdy zobaczył mnie mój brat przez okno od razu wyleciał na podwórko . Zaczął przepraszać , ale ja go uspokoiłam , że to przecież nie jego wina , dobrze , że mu się nic nie stało . Powiedziałam mu z wielkim uśmiechem na buzi , że jakoś sobie poradziłam . Poszłam na górę do pokoju , szybko rozpakowałam rzeczy , poszłam się wykąpać i uszykowałam sobie rzeczy na jutro . Wiadomości jak nie było tak nie było … nawet nie wiem kiedy usnęłam .

5 komentarzy:

  1. świeeeetny *.*
    czekam na kolejny :P
    + zapraszam do mnie ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny..
    Podoba mi się główna bohaterka, w sensie zachowania, wypowiedzi i ogólnego luzu :)
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam rozdział i muszę stwierdzić, że żaden dawno mnie tak nie zainteresował ;) Zdecydowanie spodobał mi się charakter głównej bohaterki :D No to czekam na kolejny i zapraszam do siebie na http://just-one-step-closer.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jest świetny *.* czeekam na kolejny

    + zapraszam do siebie http://www.photoblog.pl/opowiadanieozuzlu/143151254/rozdzial-8.html

    OdpowiedzUsuń

z góry dziękuję za komentarz :*